Wyszukiwanie
Polski
  • English
  • 正體中文
  • 简体中文
  • Deutsch
  • Español
  • Français
  • Magyar
  • 日本語
  • 한국어
  • Монгол хэл
  • Âu Lạc
  • български
  • Bahasa Melayu
  • فارسی
  • Português
  • Română
  • Bahasa Indonesia
  • ไทย
  • العربية
  • Čeština
  • ਪੰਜਾਬੀ
  • Русский
  • తెలుగు లిపి
  • हिन्दी
  • Polski
  • Italiano
  • Wikang Tagalog
  • Українська Мова
  • Inne
  • English
  • 正體中文
  • 简体中文
  • Deutsch
  • Español
  • Français
  • Magyar
  • 日本語
  • 한국어
  • Монгол хэл
  • Âu Lạc
  • български
  • Bahasa Melayu
  • فارسی
  • Português
  • Română
  • Bahasa Indonesia
  • ไทย
  • العربية
  • Čeština
  • ਪੰਜਾਬੀ
  • Русский
  • తెలుగు లిపి
  • हिन्दी
  • Polski
  • Italiano
  • Wikang Tagalog
  • Українська Мова
  • Inne
Tytuł
Transkrypcja
Następnie
 

„Wiedzieć, kto jest prawdziwym Mistrzem, mnichem i księdzem”, część 7 z 10

Szczegóły
Pobierz Docx
Czytaj więcej
Niektóre wielkie tradycje praktyki oświecenia nie zawsze mają wielkiego Oświeconego Mistrza, ale przynajmniej Mistrz niedawno zmarł. W ciągu 300 lat nadal możecie mieć tę Moc osadzoną w następcy tego Mistrza, a nawet w kolejnym następcy tego Mistrza. […] Oni wciąż mają wystarczająco dużo Mocy, aby objąć Swoich obecnych wyznawców, nawet jeśli nie osiągnęli poziomu wyższego niż Trzeci Poziom. Po tym świecie mamy Pięć Poziomów. Piąty jest najwyższym w ramach tego rodzaju wymiaru Pięciu Poziomów. Piąty jest najwyższy.

Jeśli osiągniecie Czwarty Poziom, jesteście już wyzwoleni. Ale jeśli nadal pozostajecie na Trzecim Poziomie, nawet na wysokim Trzecim Poziomie, nie jesteście wyzwoleni. Ale mając przed sobą największego Mistrza, możecie na nim polegać (na Mocy Mistrza). Mistrz jest tam, aby pomóc wam wyzwolić siebie i wyznawców, nawet jeśli jesteście tylko na Trzecim Poziomie.

Cóż, zaobserwowałam to. Wszyscy, którzy nauczają tego samego, co Mistrzowie przed nimi, są tylko na Trzecim Poziomie, maksymalnie na wysokim Trzecim Poziomie. Obawiam się, że urażę wielu ludzi, ale muszę mówić prawdę. Nie mogę kłamać. Nie mogę kłamać tylko po to, by ludzie mnie lubili lub kochali. I tak już mam kłopoty przez cały czas, - teraz mam jeszcze więcej, bo zostałam już zmuszona do ujawnienia mojej prawdziwej tożsamości jako Budda Maitreja, znanego również jako Chrystus, Jezus Chrystus, który powrócił. Nie liczę już na moje bezpieczeństwo. To nie ma znaczenia. Tak naprawdę nie chcę żyć długo na tym świecie. Każdego dnia cierpię. Widzę cierpienie wszystkich innych istot, a moje serce... każdego dnia, jakby pękało i znów się naprawiało; pęka i znów się naprawia. Nie wiem na jak długo. Co takiego miałabym chcieć posiadać na tym świecie? Maksymalnie, mogłabym mieć kolejny pokój, jeszcze bardziej udekorowany pokój, piękniejsze meble - no i co wtedy? Co mi to da?

Mam tylko cierpienie, bez względu na to, gdzie mieszkam, bez względu na to, co jem, bez względu na to, co noszę. Nie chcę niczego poza pomaganiem wszystkim istotom w wyzwoleniu się z tego strasznego, błędnego, brutalnego, bezlitosnego cyklu złudnej, negatywnej planety. Wszystko, co widzicie, nie jest prawdziwe. Tylko Niebiańskie rzeczy, które widzicie w sobie, są prawdziwe. Więc po co ktokolwiek miałby chcieć tu zostać? I tak nie na długo - nigdy nie wiadomo. Nikt nie wie, czy jutro umrze. Cóż, z wyjątkiem niektórych Oświeconych Mistrzów - Oni wiedzieliby z wyprzedzeniem, jeśli nie mają wielu uczniów. Jeśli mają wielu uczniów, to nie wiedzą zbyt wiele o Swojej śmierci - może na końcu. Ale po prostu robią, co mogą, póki jeszcze żyją, z Łaską Boga i Łaską wszystkich Mistrzów. Wykonują Swoją pracę.

Gdyby nie pracowali, na przykład, dla Supreme Master Television i nie musieli edytować wszelkiego rodzaju okrucieństw, które muszą widzieć i z którymi muszą sobie radzić dla Supreme Master Television, wtedy mogliby żyć szczęśliwiej. A jeśli nie mają wielu uczniów, to mogliby żyć szczęśliwiej, zdrowiej, bardziej beztrosko, tak jak ja się czułam, kiedy po raz pierwszy ujawniłam się, kiedy miałam bardzo małą grupę uczniów. Byłam taka pewna siebie, taka niezwyciężona, taka szczęśliwa, taka błoga, taka beztroska każdego dnia; prawie każdy dzień był jak impreza. Mimo że w tamtym czasie nie mieliśmy dużo pieniędzy i jedzenia, w wiele weekendów, kiedy nie było nic innego - żadnego odosobnienia, żadnego specjalnego planu czy wykładu- udawało nam się zorganizować prostego wegańskiego grilla. Wtedy siadaliśmy razem, urządzaliśmy wegańskiego grilla i śpiewaliśmy piosenki lub graliśmy na gitarze albo czymś, a ktoś inny grał na sitarze, ktoś inny na flecie, a ktoś inny na czymś innym.

W nocy grałam z grupą mnichów i mniszek na różnych instrumentach. Nie pamiętam, żebyśmy kiedykolwiek to nagrali. Nie pamiętam, czy ktoś kiedykolwiek poinformował inną osobę z kamerą w aśramie, by nagrywała te rzeczy. Może tak było; nie pamiętam tego. Ale mieliśmy kilka takich dobrych chwil. Teraz wszystkie te dobre czasy minęły. Jestem szczęśliwa, że wciąż żyję.

Każdego dnia mojego życia, daję z siebie wszystko, w każdej nanosekundzie mojego istnienia, aby pracować dla innych całym moim sercem, całą moją duszą, całą moją miłością i Bóg o tym wie. Wszystkie Niebiosa to wiedzą. Kiedy po raz pierwszy wyszłam, Niebiosa, anioły i wszyscy biegali po wszystko, czego potrzebowałam lub chciałam. Pomimo że nie chciałam wiele. Ale teraz głównie płaczą, bo nie mogą mi pomóc. Jestem więc bardzo samotna. Nawet gdyby Oni chcieli mi pomóc, nie mogą. Karma stoi Im na przeszkodzie. Nawet dla Nich jest to za dużo karmy.

Ale zawsze musimy mieć marzenia i nadzieję. Ponieważ jeśli nie ma się marzeń, ludzie mówią, że nigdy się one nie spełnią. Więc ja wciąż marzę o wolnym życiu, kiedy wszystkie Niebiosa nie muszą płakać nade mną z frustracją, gdzie wszyscy możemy radować się w szczęściu, a przynajmniej w dobrobycie dla świata i w pokoju. To znowu jest jak Niebo na Ziemi; znowu jak stary Raj. Wtedy wszyscy będą szczęśliwi, a ja będę najszczęśliwsza.

Do tego czasu nigdy nie wiemy, co się stanie. Ponieważ obecnie jest gorzej. Jest więcej złudzeń niż w czasach Buddy. I w czasach Pana Jezusa nie było aż tak źle jak teraz, a Jezus i tak został brutalnie ukrzyżowany. I wszyscy Jego Apostołowie, ktokolwiek został złapany przez rząd, został brutalnie zabity, spalony lub ukrzyżowany, lub doświadczył wszelkiego typu niewyobrażalnych okrucieństw, jakie człowiek może zadać drugiemu człowiekowi - nieszkodliwemu, świętemu człowiekowi. Och, zawsze, gdy o tym myślę, nie mam wystarczająco łez. Muszę teraz przerwać. Będę mówić (znów), gdy skończę płakać.

Widzicie, w dzisiejszych czasach, ludzie mówili mi, że nawet nie wiedzą, kto jest dobrym mnichem, a kto już nie jest. Cóż, rozumiem to i zgadzam się z tym. Nawet księża, wszyscy wyglądają bardzo dobrze, dobrze ubrani, dobrze odżywieni, mówią bardzo ładnie, a nawet okazują pewien rodzaj manier, zachowania lub działań, przez które ludzie im ufają. Na przykład, pomagają jakimś sierocińcom, mówią ludziom, by nie jedli osób-zwierząt jako pożywienia, a nawet żyją skromnie. Nie tak jak niektórzy mnisi czy księża, którzy żyją bogato, luksusowo - wtedy łatwiej jest ludziom ich rozpoznać. Ale niektórzy tak nie robią. Używają innych sposobów. Nie używają tylko jednego sposobu.

Fragment „Przygotowania do procesu byłego opata pagody Phước Quang za używanie wielu taktyk w celu wyłudzenia 68 miliardów VND (2,7 miliona USD)” Nigdy wcześniej nie byliśmy świadkami tak wielu osób, które były mnichami i przywódcami religijnymi, a mimo to angażowały się w oszukańcze i nieuczciwe działania, jak miało to miejsce w latach 2021-2022. Szereg byłych mnichów i opatów zostało zdemaskowanych i dopiero, gdy prasa o tym doniosła, a władze się zaangażowały, ci fałszywi mnisi i fałszywi nauczyciele ujawnili swoje prawdziwe oblicze profesjonalnych oszustów. Prokuratura Ludowa Prowincji Vĩnh Long wydała akt oskarżenia przeciwko 40-letniemu Phạm Văn Cungowi, byłemu opatowi Pagody Phước Quang, oraz 54-letniemu Nguyễn Tuấn Sĩ, zamieszkałemu w mieście Vĩnh Long, za oszustwo i przywłaszczenie mienia. Cung zorganizował wiele programów i wydarzeń, aby zbudować własną reputację. Cung przedstawił się ofiarom jako znajomy wielu wysoko postawionych przywódców. Nakręcił filmy wideo o działalności charytatywnej Pagody Phước Quang i Buddyjskim Domu Dziecka Suối Nguồn Tình Thương, w których był główną postacią i umieścił je w mediach społecznościowych. Dzięki tym filmom Cung promował swój wizerunek i zyskał zaufanie wielu ludzi. W ten sposób Cung przedstawił swoją działalność charytatywną i opisał trudne warunki, w których wychowują się sieroty, aby uzyskać ich współczucie i pomoc. Cung sfabrykował również wydarzenia, aby pożyczyć pieniądze. Ogółem, Phạm Văn Cung pożyczył ponad 77,7 miliarda VND (3,1 miliona USD) od czterech osób na osobiste wydatki, co doprowadziło do niemożności spłaty. Gdy go poinformowano, Cung zwrócił ofiarom prawie 10 miliardów VND (400 000 USD). W związku z tym kwota, którą Cung nadal jest winien, wynosi ponad 67,7 mld VND (2,7 mln USD).

Używają bogactwa, luksusów, aby przyciągnąć różnego typu ludzi w społeczeństwie. Niektórzy używają nawet bardzo ubogich i bardzo ascetycznych sposobów, aby przyciągnąć ludzi różnego rodzaju. Niektórzy to normalni mężczyźni, którzy przyciągają różnych ludzi. Niektórzy są nawet biseksualni lub homoseksualni. Ja nie chcę obrazić tych ludzi. Mówię tylko, że oni (źli mnisi lub księża) nie są prawdziwi. To nie są ludzie. To są demony. To są żarliwe duchy. To są różnego rodzaju duchy, różnego rodzaju demony. Wszyscy są z Królestwa Mary, którzy stali się mnichami, zakonnicami, kapłanami, a nawet organizatorami akcji charytatywnych. Robią wszelkiego rodzaju rzeczy, aby przyciągnąć ludzi z różnymi rodzajami karmy, aby odciągnąć ich od dobra, od Boga, od prawdziwych nauk Buddy i Chrystusa.

To nie jest tak, że robią tylko jeden rodzaj rzeczy. Niektórzy nie chcą waszych pieniędzy, nie chcą niczego, abyście mogli im całkowicie zaufać. Wiedzą też, że istnieją różnego typu orientacje płciowe w naszych społeczeństwach, więc nie wystawiają prawdziwych, normalnych mężczyzn. Wystawiają też tego samego rodzaju ludzi o różnych orientacjach płciowych, aby przyciągnąć podobnych ludzi, aby za nich nawet umrzeć, bo ufali im tak bardzo, z ich biednym ascetycznym wyglądem. W tym właśnie rzecz.

Nigdy nie wiadomo. Musicie po prostu szczerze modlić się w swoim sercu. Niech Budda wam pomoże, niech Chrystus wam pomoże, aby Bóg was chronił przed wszelkiego typu przeszkodami. Inaczej, nigdy nie będziecie mogli ponownie znaleźć swojego Domu w Niebie. Oni próbują was oszukać, abyście poszli do piekła, a nawet jeśli wrócicie do tego życia ponownie - co jest bardzo trudne, aby wrócić do życia jako człowiek - wtedy będziecie znów oszukani i zakłóceni, i wtedy na zawsze nie będziecie mogli wrócić do swojego Prawdziwego Ja.

Wasze Prawdziwe Ja nie jest tutaj! Nie w tym ciele! Wszystko, co widzicie tu - nie jest prawdziwe! Tylko to, co widzicie wewnątrz, kiedy medytujecie, jest realne. Tylko wtedy, gdy łączycie się z Bogiem, wtedy to jest prawdziwe. Tylko wtedy, gdy wasz prawdziwy Mistrz zabiera was do Domu, a po drodze pokazuje wam różne widoki Niebiańskiej Drogi do Domu, to jest prawdziwe. Tak jak robią to moi ludzie, to jest prawdziwe. Oni widzą Niebo; widzą Buddę i Jezusa Chrystusa naprawdę, i znają sposób jak się chronić, jeśli pojawią się podstępne pozory, aby ich oszukać.

Niektórzy fałszywi mistrzowie też przyjmowali tzw. uczniów, a później ci uczniowie przychodzili do mnie z płaczem i mówili: „Dlaczego to? Dlaczego tamto?” Bo to wszystko jest fałszywe; to wszystko nie jest prawdziwe! Nawet jeśli powtarzają to samo nauczanie, co ja, co jest takie łatwe - każdy może oglądać Supreme Master Television i widzieć, i słyszeć to, co mówię, a potem mogą zygzakiem zamienić to w swoją mowę, i wtedy zwodzą swoich wyznawców.

A wyznawcy są bezbronni. Oni nic nie wiedzą! Mają czyste serca i pragną widzieć Buddę, widzieć Boga i po prostu wierzą. A ponieważ wielu innych mnichów, księży lub innych nauczycieli otwarcie wykorzystuje innych ludzi, co jest w Internecie, gazetach lub telewizji, więc oni łapią się kogoś, kto najwyraźniej wygląda odwrotnie - wygląda na świętego, wygląda na zdrowego, wygląda, że nie dba o nic. Łapią się więc takiej istoty- nawet demonów, które udają święte osoby. Wciąż ich „potrzebują”; w pewnym sensie łapią się ich tak, jak osoba, która tonie w rzece, chwyta się kawałka drewna, myśląc, że to lepsze niż to, co wokół nich - to jedynie woda, w której toniecie i śmieci. Tak właśnie jest.

Photo Caption: Uwolnienie się od przeszkód wymaga czasu, ale musimy to zrobić!

Pobierz zdjęcie   

Udostępnij
Udostępnij dla
Umieść film
Rozpocznij od
Pobierz
Telefon komórkowy
Telefon komórkowy
iPhone
Android
Oglądaj w przeglądarce mobilnej
GO
GO
Prompt
OK
Aplikacja
Zeskanuj kod QR lub wybierz odpowiedni system telefoniczny do pobrania
iPhone
Android